Wokół płynu Lugola, jak i samego sposobu jego działania – narosło wiele mitów. Jak niemal każdy z nas wie, dnia 26 kwietnia 1986 roku, doszło do znamiennej w skutkach – katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu. To właśnie to wydarzenie, nieodłącznie kojarzy się z masowym zażywaniem tego środka, przez Polaków, ale nie tylko. Płyn Lugola, zaczął być wykupywany i spożywany na masową skalę w obawie przed szkodliwym dla zdrowia promieniowaniem. Podawany był również dzieciom. W tych niepewnych czasach, widmo katastrof nuklearnych powraca, niczym bumerang. Powstaje zatem pytanie, czy jego zażywanie ma rzeczywiście sens? Postaramy się na to odpowiedzieć w niniejszym artykule. Zapraszamy do lektury.
Spis treści
- Czym tak naprawdę jest płyn Lugola?
- Czy płyn Lugola i jodyna, to te same substancje?
- Jakie funkcje w naszym organizmie pełni jod?
- Dlaczego stosowanie płynu Lugola nie jest tak korzystne, jak może się wydawać?
- Dlaczego płyn Lugola został użyty w roku 1986, po katastrofie elektrowni czarnobylskiej?
- Inne zagrożenia płynące ze stosowania płynu Lugola doustnie
- Jakie zastosowanie ma płyn Lugola?
- Podsumowanie
Czym tak naprawdę jest płyn Lugola?
Historia powstania płynu Lugola, sięga aż roku 1829. To właśnie wtedy został on opracowany przez lekarza Jeana Guillaume Augusta Lugola i to właśnie jemu zawdzięcza swoją nazwę. Ów Francuz, od dłuższego czasu prowadził badania mające na celu stworzenie stabilnego roztworu jodu. W tym przypadku, to jednak jodek potasu, jak i sam jod zostały rozpuszczone w wodzie destylowanej, pełniąc dodatkowo rolę stabilizacyjną. Zazwyczaj ich stężenie nie przekracza 3%. Bardzo istotnym jest, że w sprzedaży znajdują się 2 rodzaje tego typu substancji. Pierwsza z nich to płyn Lugola, który nie został uprzednio oczyszczony. W znacznej większości to właśnie on jest powszechnie dostępny w aptekach i można go kupić bez recepty. Posiada właściwości antyseptyczne i nadaje się wyłącznie do stosowania na skórę i to po rozcieńczeniu z pomocą wody. Sprawia to, iż kompletnie nie nadaje się do spożycia, a wręcz może być szkodliwy dla zdrowia! Natomiast drugi typ płynu Lugola, dostępny jest wyłącznie za okazaniem stosownego dokumentu, wystawionego przez lekarza. Jego dostępność jest znacznie niższa, jednak przeznaczony jest głównie do farmakoterapii wszelakich chorób tarczycy. Dodatkowo został on poddany stosownemu oczyszczeniu, przez co jego spożycie jest względnie bezpieczne.
Czy płyn Lugola i jodyna, to te same substancje?
Wydawać by się mogło, że te dwie substancje mają ze sobą sporo wspólnego. Najważniejszą różnicą między nimi, jest użyty rozpuszczalnik. Jak wskazaliśmy wcześniej, w płynie Lugola tę jakże istotną funkcję – pełni woda destylowana. Natomiast w przypadku jodyny, jest to nic innego jak alkohol etylowy, znajdujący się chociażby w spirytusie. Co więcej, dzięki użyciu etanolu, stężenie jodu może być dużo wyższe i waha się od 3 do nawet 10%. Sprawia to, iż jodyna ma o wiele bardziej inwazyjne działanie niż płyn Lugola. Z uwagi na powyższy fakt, nie jest ona przeznaczona do spożycia pod każdą postacią! Możemy, ją zastosować, tylko i wyłącznie – zewnętrznie. Natomiast zastosowanie jodyny w sposób wewnętrzny, może prowadzić do silnego podrażnienia błon śluzowych, w tym żołądka, a nawet ciężkiego zatrucia jodem.
Jakie funkcje w naszym organizmie pełni jod?
Demonizowanie działania jodu, jest absolutnie bezpodstawne. Wszakże, ten pierwiastek chemiczny pełni wiele istotnych funkcji w naszym ciele. Do najważniejszych z nich, zaliczamy:
- zapewnienie odpowiedniej ilości hormonów wytwarzanych przez tarczycę oraz jej prawidłowego funkcjonowania
- wpływ na kondycję skóry, ale również w mniejszym stopniu – włosów i paznokci
- zapewnienie prawidłowej pracy mózgu, jak i utrzymanie funkcji poznawczych
- przyczynianie się do utrzymania prawidłowego metabolizmu komórkowego
- wspieranie pracy całego układu nerwowego
Dlaczego stosowanie płynu Lugola nie jest tak korzystne, jak może się wydawać?
Spożywanie płynu Lugola jest nieodłącznie skorelowane z zwiększonym prawdopodobieństwem na kontakt ze szkodliwym promieniowaniem. W roku 1986, masowo nabywano, ale także tego typu preparat rozdawany był w wielu placówkach medycznych. Zasada takiego postępowania była prosta. Dążono do maksymalnego wysycenia tarczycy jodem, aby niemożliwe stało się zaabsorbowanie przez nią promieniotwórczego izotopu jodu – 131. Dodajmy, że takowe wysycenie miało utrzymywać się około 10 dni. Tymczasem czas połowicznego rozpadu tegoż izotopu, wynosi niespełna 8. Nie sposób odmówić temu pewnej logiki, lecz należy zdać sobie sprawę, że nie jest to uniwersalny środek chroniący przez każdym typem radiacji. Warto wspomnieć chociażby, że tego typu reakcje jądrowe uwalniają ogrom różnorakich substancji promieniotwórczych, nie tylko na bazie jodu. Jest to pierwsza i niejedyna wada takowego postępowania. Na dodatek, sam jod nie wchłania się nadzwyczaj szybko. Dlatego zastosowanie go już po hipotetycznym dotarciu radioaktywnej chmury nad nasz kraj, nie miało tak wielkiego znaczenia, a mogło nieść za sobą wiele skutków ubocznych. Wszakże nasza tarczyca jest bardzo wrażliwa na poziom jodu w organizmie. Dlatego też stosunkowo łatwo go przedawkować. Może to z kolei prowadzić do nadczynności tarczycy lub autoimmunologicznego zapalenia tego narządu. Taki stan, może charakteryzować się:
- opuchnięciem tarczycy – powstawanie wola
- utratą masy ciała
- łamliwością włosów i paznokci
- zwiększoną potliwością
- drżeniem rąk
- uderzeniami gorąca
- problemami z zasypianiem
- wahaniami nastroju
- podwyższonym ciśnieniem krwi
- wytrzeszczem oczu
- nieregularnym biciem serca, jak i zwiększeniem pulsu
- nieregularnymi cyklami miesiączkowymi u kobiet
- powstawaniem piersi u mężczyzn
Widać zatem, niczym jak na dłoni, że chcąc ochronić się przed jednym potencjalnym zagrożeniem, możemy zagwarantować sobie całą plejadę skutków ubocznych, a to nie koniec potencjalnych zagrożeń.
Dlaczego płyn Lugola został użyty w roku 1986, po katastrofie elektrowni czarnobylskiej?
Pojawia się zatem pytanie, dlaczego tego typu środek był tak chętnie wykorzystywany nie tylko przez przeciętnych Polaków, ale również przez placówki medyczne. Odpowiedzi na tak postawione pytanie jest kilka. Po pierwsze wiedza medyczna nie była na takim poziomie jak dziś. Próbowano w jakikolwiek sposób złagodzić potencjalne niebezpieczeństwo dla populacji polskiej. Dodatkowo należało działać szybko, a na dodatek wielu specjalistów nie było w stanie oszacować skali zagrożenia. Było to spowodowane faktem, iż władze ówczesnego ustroju chciały za wszelką cenę zatuszować całe zdarzenie, przed uważnym wzrokiem opinii publicznej. Co więcej, urządzenia do pomiaru radiacji w tamtym okresie czasu, stały na o wiele niższym poziomie niż dziś. Obecnie, niemal w każdej chwili, przy użyciu chociażby przeglądarki internetowej, możemy uzyskać wiarygodny odczyt z interesującego nas miejsca. Wtedy nie było mowy o takiej możliwości. Brak informacji na temat tego, co właściwie stało się za naszą wschodnią granicą spowodował panikę. Zastosowanie płynu Lugola, mogło także po prostu działać w swoiście uspokajający sposób i łagodzić nastroje społeczne.
Inne zagrożenia płynące ze stosowania płynu Lugola doustnie
Po za potencjalnym nabyciem nadczynności tarczycy i innych schorzeń ściśle powiązanych z nadmiarem jodu w organizmie – stosowanie tegoż produktu, może prowadzić do innych potencjalnych powikłań. Po pierwsze, co najbardziej oczywiste, możemy po prostu przedawkować jod. Dodajmy również, że płyn Lugola dostępny w większości aptek po prostu, nie nadaje się spożycia. Wszakże może dojść do zatrucia pokarmowego i wszystkich jego następstw. Dodatkowo spożywanie takowej substancji jest niezwykle groźne dla wszystkich osób borykających się z różnorakimi schorzeniami układu sercowo-naczyniowego. W takim wypadku, może dojść nawet do migotania przedsionków czy niewydolności krążeniowej. Co ciekawe, związki jodu mogą być potencjalnymi alergenami. Dlatego też spożycie płynu Lugola, lub innych produktów zawierających jego pokaźne ilości, u takich pacjentów – skutkować może silnym wstrząsem anafilaktycznym.
Jakie zastosowanie ma płyn Lugola?
Potencjalne niebezpieczeństwa wynikające, ze spożywania płynu Lugola, mogą być dla wielu zaskoczeniem. Pojawia się zatem pytanie, kiedy jego spożycie jest wskazane? Oczywiście, ta substancja po odpowiednim oczyszczeniu, znajduje szerokie zastosowanie w farmakoterapii wielu schorzeń tarczycy. Jest niezwykle dobrym źródłem jodu i jego związków, dodatkowo posiadając stosukowo dużą przyswajalność. W przeciwieństwie do jodyny, nie zawiera w sobie tak drażniącego układ pokarmowy – alkoholu etylowego. Jednak warto zaznaczyć, że nawet wtedy takowa terapia musi odbywać się pod bacznym okiem lekarza. Istnieje także możliwość rozpuszczenia niewielkiej ilości w wodzie. Dzięki czemu sprawdzi się doskonale chociażby do płukania gardła. Kolejną zaletą płynu Lugola, jest możliwość jego stosowania na rany i inne uszkodzenia naskórka. Nie działa on drażniąco, z uwagi na zastosowanie wody jako rozpuszczalnika. Co więcej, posiada on silne właściwości antybakteryjne i przeciwgrzybicze. Dzięki czemu, możliwe jest sprawne pozbycie się tych patogenów nie tylko z powierzchni skórnych, błon śluzowych, ale również wszelakich narzędzi medycznych czy innych przedmiotów.
Podsumowanie
Wokół płynu Lugola krąży nieodzowna aura – pierwszego bastionu obrony przed szkodliwym promieniowaniem. Niestety jest to tylko część prawdy. Posiada on pewne właściwości, mogące przeciwdziałać chociażby groźnym dla organizmu izotopom jodu-131. Jednak jego stosowanie w dłuższym okresie czasu, zwłaszcza wewnętrznie – niesie ze sobą wiele zagrożeń dla zdrowia. Zrozumiałym jest fakt, że w dobie niebezpieczeństwa, każdy z nas chce, jak tylko może, ochronić się przed nim. Warto jednak pamiętać, że każda moneta ma dwie strony i z niemal identyczną sytuacją mamy do czynienia, w przypadku owego płynu Lugola